Wczoraj z racji tego, że moja KOCHANA współlokatorka, która umila mi życie prezentami od serca, była w Gdańsku, postanowiłam, że ugotuję coś pysznego jak wróci. Bo to moja głodomorra jest :)
Postawiłam na dość proste danie, ale od czegoś trzeba zacząć :P A że jestem ostatnimi czasy trochę zabiegana, co wiąże się z sowami to nie miałam zbyt dużo czasu na kuchenne rewolucje :)